poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 2- Błedne koło kłamstw

Kiedy obudziłam sie natepnego dnia wstałam z łóżka biorąc szkicownik i ołówek, po czym zaczełam cos mazać w nim , myslałam o moim snie dobrze pamietam twarze tej pary na polanie ich rysy twarzy,kolory oczu ,kontury ...niewiem ile tak siedziałam i rozmyślałam ,ale gdy spojżałam na swoje dzieło ujżałam  ta pare ,uśmięchnięta wyrwałam kartkę ze szkicownika ,podeczłam do szuflady i wyjełam z niej niebieska ramke A4 z czerwonymi serduszkami i srebnymi księżycami ,po czym włożyłam rysunek w ramkę na zdjęcia i schowałam pod poduszkę ,ścielac łóżko położyłam mojego misia na poduszce pod którym leżała ramka.Po chwili podeszłam do szafy mijając zegar który wskazywał na godzinę 15.40 ,podchodząc i otwierając szafe wyjełam z niej pierwsze lepsze ciuchy którymi były: czarne leginnsy,brązowe kozaki na płaskim obcasie,ciemno fioletowa tunika z czarnym paskiem,lawendowo fioletowa jeansowa kurteczka.biorac ciuchy skierowalam sie do mojej toalety po czym spogladajac na lustro zobaczyłam na mojej szyji ten sam naszyjnik co dal mi zielono-oki meżczyzna i czarnowłosa kobieta w moim śnie,zaczełam krzyczeć.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!-nagle usłyszałam jak drzwi do łazienki otwierają się ,a w nich stoi nie kto inny jak Esme wraz z Carlislem.
-co sie stałoo?
-Córeczko co ci sie stało?!-spytał podenerwowany ojciec ,odwróciłam sie do nich przodem ,a ich oczy rozszerzyły sie do granic mozliwości i usłyszałam słowa OJCA.-A więc stało sie ...
-co sie stało ?
-opowiem ci jak sie odswierzysz i zjesz ,ale masz nie zdejmwoac tego naszyjnika-ostrzegł mnie ojciec po czym wyszedł razem z matką z łazienki ,a ja mogłam wreszcie sie odświerzyc.Po skończonej czynnosci ubrana w wcześniej przygotowane ubrania zeszłam na dół do gabinetu ojca,pukając usłyszałam jego głos oznajmiający słowo.
-wejść!
Po czym weszłam do jego gabinetu. Była tam zebrana cała moja rodzina ,na kiwniecie głową ojca abym usiadła zrobiłam to...nie rozumiałam o co chodzi lecz to co usłyszalam mną wstrząsneło otórz,,gdy tylko usiadlam naprzeciw carlislea przeczówałam ,że coś się stało więc spytałam.
-zrobiłam coś nie tak tato ?
-nie maleńka lecz jest cos co przed toba ukrywaliśmy otóż jesteśmy wampirami a ty sama jesteś po części wampirką tylko dlatego ,że aby cię chronić przed voltturi musiałem wstrzyknąć ci jad...
-co?! sory ze przerywam te zacna wypowiedz ale primo,wampiry nie istnieją,po drugie kim sa ci popieprzemi volsruri i po trzecie co tu jest kurwa grane!-Emmett (którego lubiłam)zasmiał się na moje słowa i powiedział.
-No maleńka niezłe słownictwo...-chciał cos dodać lecz mu przerwałam.
-uczylam się od ciebie madralo.- poczym mój ojczulek powiedział.
-dobra spokój , Ano teraz masz siedziec spokojnie i nikomu nie przerywać .
-dobrze tato-I się zaczeło.....

Po południu wyszłam z gabinetu ojca , dowiedziałam się wszystkiego i byłam ,przerazona,skołowana,wsciekła i okropnie smutna.
zaczełam przypominać sobie wszystko
,, - córeczko jestesmy wampirami ,ale nie pijemy ludzkiej krwi lecz zwierzeca
-ale zabijacie biedne zwierzatka jjak wy mozecie !
-kochanie uspokuj się -powiedziała mi matka po czym zwróciła sie do ojca-carlisle opowiedz jej o tym co sie stało
-otóz to sie stało 10 lat temu ,wtedy bylismy w Konoha tam spotkalismy twoich biologicznych rodzicow gdy tylko zobaczyłem ,ze niedługo sie urodzisz ,widziałem po brzuchu twojej matki,alice wtedy dostała wizji lecz jakiej to dopiero powiedziała nam potem, urodziłas się i twoj ojciec aby ciebie chronic poswiecił swoje życie za ciebie ,po pół roku zapieczetowano w tobie demona o 20 ogonach nazywa się on Katuko jest bardzo potężny w zasadzie jest on władcą innych demonów,tego samego dnia zmarła twoja matka zabita przez strażników nocy,wtedy to znalezlismy cie owinieta w cienki kocyk i adoptowalismy .
-co ???!!!?!?!?!?!?!? czyli jestem potworem ! jak mogliście mnie tak okłamywać !!! nienawidze was !!! za to mi zrobiliscie nienawidze was !!!! nienawidze ,nienawidze-zapłakana wybieglam z gabinetu i rzuciłam sie na łóżko zatrzaskując za sobą drzwi"
Po chwili uslyszalam pukanie do drzwi i przytuliam twarz do poduszki placzac coraz glosniej , dlaczego to mnie spotkalo ? co ja takiego zrobilam ? dlaczego !!! akurat JA.

1 komentarz:

  1. Nie powiem całkiem płynnie się czytało, tylko że krótkie i jakby to powiedzieć nudne i do przewidzenia. Ale oprócz tego to pomysł był ciekawy
    No dobra komentarz krótki bo nie jestem w formie jeśli chodzi o komentarze
    Ale czekam na ciąg dalszy i mam nadzieje, że szybko on nadejdzie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń